Hihi właśnie się zorientowałam, że jedyną dotrzymaną obietnicą daną mamie w związku ze studiami jest pojawianie się na uniwersytecie bez dziur w rajtuzach. Ha. Ha. Ha.
Dla poprawy humoru stare randomowe focie:
[superluzacki dzień z Pankupą, prawie rok temu hihi]
[Najgorszy koncert na jakim byłam -no oprócz jakichś indie saportów w uchu-, ale byłam ze Svenem więc przeżyłam.]
Rada rada... radarada rada rada! ;[
20091030
20091026
party blog vol3
20091024
olol
20091023
very useful shitcovered sponges
Jest lepiej bo:
- RÓŻOWEEEE!
- Wielki Plan Wyjebania w Studia, który z Ewą wprowadzamy skrupulatnie w życie na razie skutkuje tylko tym, że się nie przemęczamy. Konsekwencje pewnie przyjdą na zaliczeniach ale chuj z tym na razie.
- Wódka na wieczór się chłodzi w lodówce, czeka tylko na ławeczkę pod Ygrekiem<3
- Mam pierścień mocy za 2,50!
- Kupiłam bratu prezent BEZ OKAZJI
- Staram się żyć na czilu i po części mi wychodzi
- Jutro urodziny Besi, najbardziej oldskulowa wiksa na świecie!:**
Lubię dekoder:
20091021
20091020
zombie mode on
Wiem, wiem, wszyscy kochacie focie z Dziadkiem.
Boję się swych proroczych snów, ostatnio jak śniło mi się, że moja mama prawie przejechała wiewiórkę [omijając ją wpadła w poślizg i zginęła uderzając w drzewo, tak więc kazałam jej następnego ranka bezwzględnie przejeżdżać wszystkie wiewiórki]dzień po tym zrobiła na środku podwórka marmoladę z kota, trochę creepy co nje?
A dziś znowu śnił mi się wypadek, tym razem ten pan: http://img03.imagefra.me/img/img03/2/10/20/f_3m_33f59b7.png wjechał volkswagenem golfem w wielki słup i samochód zgniótł się w pół. Ponadto zdarzyło się to na jakiejś wielkiej imprezie, na której ojciec z kolegami stawiali wódkę, wszystko fajnie, tylko ciągle ktoś w coś pizgał samochodem i było TROCHĘ niebezpiecznie.
Niezwłocznie więc uprzedziłam wszystkich, którzy w śnie tym się pojawili, że mają na siebie dziś wyjątkowo uważać i nie pić za dużo.
Nic mi się nie chce, bleh.
20091019
kosteczka
Kosteczka ma zwichnięta
działa jak zanęta
na chłopców i dziewczynki.
Chowam ich do skrzynki.
Niiiiic mi się nie chce, co prawda sobotni wieczór był najbardziej rodzinny na świecie [ach ten Mam Talent], ale jednak wolałam iść na piwo z Paciółką i Spółką. Za to pierwszą focię dedykuję Sylwii:*
pozdro 600v lalusie!
działa jak zanęta
na chłopców i dziewczynki.
Chowam ich do skrzynki.
Niiiiic mi się nie chce, co prawda sobotni wieczór był najbardziej rodzinny na świecie [ach ten Mam Talent], ale jednak wolałam iść na piwo z Paciółką i Spółką. Za to pierwszą focię dedykuję Sylwii:*
pozdro 600v lalusie!
20091017
schlachterei
Warunki zostały spełnione:
- klub studencki
- piątek wieczorem
- na nogach kripersy
- mimo, że prosiłam, nikt nie trzymał kciuków za moje bezpieczeństwo, więc...
ZNÓW MAM ROZJEBANĄ KOSTKĘ! Tak, wiem, że jestem ciotą, że znowu spędzę sobotni wieczór oglądając Mam Talent i ogólnie że ten łykend będzie słaby jak herbata z sików.
Na pocieszenie dialog z wczoraj:
- Dziadek, spójrz, mam idealny makijaż aaaa udało mi się!
- ...
- No halo?
- ... Do dupy jest.
20091015
'dą send me no flowers, i ain't dead YET
Studia to przepierdolona sprawa. Naprawdę.
Gdyby nie fakt, że chodziłam do topolufki, krzyczałabym 'chcę z powrotem do szkołyyyyy!'. Jedyne co mi pozostaje to standardowe 'leżę i kwiczę', dopóki ktoś mnie nie wyrwie z tego stanu, ktoś taki jak np.na nowo odkryty Poprawiacz Humoru [:*].
DLACZEGO UTWARDZACZE LAKIERU DO PAZNOKCI SĄ TAKIE DROGIE?! Co za gówno!
Przy okazji chciałam polecić doprawdy uroczy film, À l'intérieur, mój pierwszy francuski horror i chyba teraz przeniosę się z Włoch do Francji, opuszczę Argento dla czegoś świeżego i intrygującego, jak scena ukazana poniżej [jak coś to są nożyczki]:
Poza tym chciałam się pochwalić, że jestem Kopciuszkiem - wybrałam wszystkie płatki z fitness z owocami [nawet mój dziadek wie, że lubię wszystkie fitness oprócz tych], które kupiła mi mama nie spojrzawszy na etykietkę. Fajnie jest obudzić się o piątej i wsypywać po trzy chrupky do miski, naprawdę. Jak ktoś chce paczuszkę suszonych owoców - proszę się zgłaszać, acz może zawierać śladowe ilości płatków zbożowych.
Na koniec jedna z najukochańszych foci ever, wstawiam bo już sram w majty z tęsknoty, a jeszcze i tak conajmniej 3 miesiące muszę czekać. Me serduszko się kruszy buuuuuuuuuuuuu!
;( luvya:*
Gdyby nie fakt, że chodziłam do topolufki, krzyczałabym 'chcę z powrotem do szkołyyyyy!'. Jedyne co mi pozostaje to standardowe 'leżę i kwiczę', dopóki ktoś mnie nie wyrwie z tego stanu, ktoś taki jak np.na nowo odkryty Poprawiacz Humoru [:*].
DLACZEGO UTWARDZACZE LAKIERU DO PAZNOKCI SĄ TAKIE DROGIE?! Co za gówno!
Przy okazji chciałam polecić doprawdy uroczy film, À l'intérieur, mój pierwszy francuski horror i chyba teraz przeniosę się z Włoch do Francji, opuszczę Argento dla czegoś świeżego i intrygującego, jak scena ukazana poniżej [jak coś to są nożyczki]:
Poza tym chciałam się pochwalić, że jestem Kopciuszkiem - wybrałam wszystkie płatki z fitness z owocami [nawet mój dziadek wie, że lubię wszystkie fitness oprócz tych], które kupiła mi mama nie spojrzawszy na etykietkę. Fajnie jest obudzić się o piątej i wsypywać po trzy chrupky do miski, naprawdę. Jak ktoś chce paczuszkę suszonych owoców - proszę się zgłaszać, acz może zawierać śladowe ilości płatków zbożowych.
Na koniec jedna z najukochańszych foci ever, wstawiam bo już sram w majty z tęsknoty, a jeszcze i tak conajmniej 3 miesiące muszę czekać. Me serduszko się kruszy buuuuuuuuuuuuu!
;( luvya:*
20091012
zoocentryzm je czadowy
'Człowiek realizuje ssaczy plan', a także, że jesteśmy spokrewnieni z bananami, dowiedziałam się dziś na moim pierwszym w tym roku wykładzie, tak się zabawnie złożyło, że z filozofii. Pan śmiesznie mówił. Ach, i mamy nowego superbohatera: Interplanetarnego Rekinowatego Armatniczego Pomadonosego Clowna [pozdrawiam Effę!]. Ilustracja za kilka wykładów jak dopracuję.
A ogólnie to jest coraz bardziej gównianie - nie wzięłam parasolki więc zmokłam, potem zmokłam jeszcze bardziej bo mnie jakiś przyjemniaczek [niezłe słowo]spryskał wodą od grzywki po zgniłą kostkę przy pomocy rozpędzonego samochodu. W rezultacie zatkał mi się nos<3
Ale to nie koniec pasma porażek! - rozerwałam sobie rozporek siedząc na kiblu [nie, nie wiem jak], potem jak chciałam być miłą składającą urodzinowe życzenia osobą siadł mi telefon, następnie umarł mi komputer na jakieś pół godziny, a NA DOMIAR ZŁEGO przez wizytę u frau doktor przegapiłam Flapjacka.
Ach, ale jest jeden sukces!
Nie dostałam ataku histerii/paniki w urzędzie miasta! Pokonałam swoją największą fobię i zmutowanym głosem człowieka przerażonego majestatem wszystkich instytucji państwowych spytałam: 'Przeaszam, gdzie mam się zgłosić by wyrobić nowy dowód po tym, jak poprzedni zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach?'. Pani była bardzo miła, dała karteczkę i nawet koszulkę by papier był w wyśmienitym stanie, więc dumnym krokiem wyszłam na zewnątrz i krzyknęłam 'TAAAAAAAAAK! TERAZ BĘDĘ KRÓLOWĄ ŚWIATA!'.
A teraz podsumowując, stare zdjęcie z pięknych czasów, które idealnie odzwierciedla to jak się czuję:
A ogólnie to jest coraz bardziej gównianie - nie wzięłam parasolki więc zmokłam, potem zmokłam jeszcze bardziej bo mnie jakiś przyjemniaczek [niezłe słowo]spryskał wodą od grzywki po zgniłą kostkę przy pomocy rozpędzonego samochodu. W rezultacie zatkał mi się nos<3
Ale to nie koniec pasma porażek! - rozerwałam sobie rozporek siedząc na kiblu [nie, nie wiem jak], potem jak chciałam być miłą składającą urodzinowe życzenia osobą siadł mi telefon, następnie umarł mi komputer na jakieś pół godziny, a NA DOMIAR ZŁEGO przez wizytę u frau doktor przegapiłam Flapjacka.
Ach, ale jest jeden sukces!
Nie dostałam ataku histerii/paniki w urzędzie miasta! Pokonałam swoją największą fobię i zmutowanym głosem człowieka przerażonego majestatem wszystkich instytucji państwowych spytałam: 'Przeaszam, gdzie mam się zgłosić by wyrobić nowy dowód po tym, jak poprzedni zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach?'. Pani była bardzo miła, dała karteczkę i nawet koszulkę by papier był w wyśmienitym stanie, więc dumnym krokiem wyszłam na zewnątrz i krzyknęłam 'TAAAAAAAAAK! TERAZ BĘDĘ KRÓLOWĄ ŚWIATA!'.
A teraz podsumowując, stare zdjęcie z pięknych czasów, które idealnie odzwierciedla to jak się czuję:
20091010
20091009
sto lat sto lat
Moja mama kończy dziś 40 lat. Fu.
Z kostką jednak coraz gorzej, hura hura, zsiniało mi nawet przy palcach, ilustracja ze śmiałym, kontrowersyjnym udziałem dziadka-legendy poniżej.
Dobrze, że dziś odwiedzają mnie, nie na długo ale jednak, trzy przewspaniałe osoby łiiii, więc dzień nie będzie uberponuracki!
Pozdrawiam wszystkie wielorybki, żółwiki i wszelkie pajace!
Z kostką jednak coraz gorzej, hura hura, zsiniało mi nawet przy palcach, ilustracja ze śmiałym, kontrowersyjnym udziałem dziadka-legendy poniżej.
Dobrze, że dziś odwiedzają mnie, nie na długo ale jednak, trzy przewspaniałe osoby łiiii, więc dzień nie będzie uberponuracki!
Pozdrawiam wszystkie wielorybki, żółwiki i wszelkie pajace!
20091005
Caryca Katarzyna za 7zł
20091003
jesssssssss
Hahaha jest po prostu wspaniale, mam skręconą kostkę i ogólnie cierpię z wielu bardzo powodów. Dwa główne to:
- urodziny Tamary, na których powinnam być w tym momencie i leczyć kaca alkoholem a nie jedzeniem z lidla, ale i tak najbardziej mi przykro, że, och, zawiodłam Tamciaxa więc WIEDZ ŻE CIĘ NIEOPISANIE PRZEPRASZAM!
- fakt, iż moja monster mommy zachowuje się, jakbym specjalnie skręciła kostkę żeby zrobić jej na złość, jedzie po mnie jak po szmacie i patrzy cały czas wzrokiem mówiącym 'mogłabyś zetrzeć to gówno z twarzy, ja pierdolę', przy czym nie mam gówna na twarzy tylko po prostu jestem sobą, za co przepraszam.
Przynajmniej wczoraj bawiłam się przewybornie i przeżyłam chyba najlepszy pocałunek w swoim życiu z osobą, po której naprawdę bym się tego nie spodziewała, która oprócz tego zapłaciła mi potem za taksówkę *odzyskuje wiarę w mężczyzn*.
Dzisiaj za to jest przechujowo, zaczęłam dzień od zauważenia, iż ma kostka wygląda jak bakłażan i nie mogę chodzić, następnie mama zaczęła zwracać się do mnie jak zła macocha do kopciuszka w wersji dopuszczającej użycie wyrazów niecenzuralnych, po czym zawiozła mnie do szpitala gdzie się rozpłakałam, usiadłam na podłodze i wszyscy się na mnie dziwnie patrzyli. Zarówno pani o kaczym głosie robiąca prześwietlenia jak i pan z irokezem mówiący rzeczy w stylu 'to co, widzimy się na analogsach?' byli bardzo mili i mnie pocieszali, mówiąc, że z kostką będzie wporzo. Co wcale mnie nie pocieszyło bo mam to w dupie, rozmazałam sobie makijaż po całym ryju [słowo użyte przez moją kochającą mamę] raczej ze względu na bycie zdeptaną psychicznie [ulala brzmi poważnie] przez osobę, od której jestem zależna i nie mogę powiedzieć 'eee wypierdalaj?' bo nie będę miała pieniędzy. Ych.
Tym samym kończę super optymistyczną nocię i idę dalej pić wodę z sokiem wyciśniętym z cytryny okupowanej skrupulatnie przez stado muszek owocowych, nara.
Subskrybuj:
Posty (Atom)