20100318
rzyg rzyg rzyg
Dziękuję pajacowi, który mnie zaraził. Dzięki temu najlepiej zaplanowany czwartek jebł się na twarz, przepadła lekcja organizacyjna na kursie prawa jazdy [okej nie chciało mi się iść ale pewnie ostatecznie miałabym frajdę], wizyta w green clubie celem nauczenia Beś obsługi kija do bilarda, sfin, w którym pewnie akurat DZISIAJ byłoby mnóstwo znajomych, no i konspiracyjna nocowanka w Jelitkowie.
Halo, gdybym chciała się przeczyścić poszłabym na lewatywę!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
współczuję =*
OdpowiedzUsuń