20101008

Breslau

FuckK-Fed
Tak! Pierwsza nocia z Wrocławia! A to dlatego, że miałam wyjątkowo inspirujący poranek - obudziwszy się w łóżku odstąpionym mi na tę noc przez dżentelmena używającego prostownicy i lakieru za 20zł oraz rozprawiającego o balejażu, ruszyłam z akademika w stronę swego jakże przytulnego mieszkanka, które dzielę z czwórką przemiłych osób. Po drodze stwierdziłam, że mam dość uczucia fermentacji związanego z wieczornym spożyciem wódki akademickiej [piękny zielony kolor dzięki użyciu soku kaktusowego przy produkcji, 0,5l za 10zł, polecam] i wstąpiłam do biedronki, by doznać naprawdę niezłego szoku – po raz pierwszy od kiedy tu przyjechałam kolejki do kas zajmowały mniej niż ½ powierzchni sklepu! Zazwyczaj do każdej kasy stoi milion ludzi, w większości studentów, zazwyczaj chcących kupić tylko czipsy i tanią popitę, co czyni kolejki podwójnie przykrymi. W ogóle wygląda tam jakby to była jedyna biedronka w mieście, ale i tak nie to jest w dziedzinie sklepów najstraszniejsze, gdyż – NIGDZIE NIE MA LIDLA! :((( Tzn. gdzieś podobno jest ale pewnie po drodze bym się zgubiła + wydawanie kasy na bilety zmniejszyłoby opłacalność wyprawy.
Po zakupieniu ukochanego kefiru smakowego ruszyłam w dalszą drogę i po niedługim czasie dotarłam na ulicę Dąbrowskiego, która jest NAJPIĘKNIEEEEJSZA NA ŚWIECIEEEE! więc strasznie się cieszę, że akurat tutaj znalazłyśmy z Alą mieszkanie. Wszystko mega poniemieckie i brudne, mieszkamy zaraz koło kościoła z mrocznym zarośniętym płotem, a na klatce schodowej mamy sklepienia krzyżowo-żebrowe i straszne schody, z których spadłam w drodze na imprezę i obtłukłam sobie kolano i twarz [wyglądam naprawdę jak dziecko wojny, chociaż od kiedy zdrapałam dwa paski strupów bardziej jak dziecko dżungli]. Na miejscu czekała już na mnie moja wspaniała współlokatorka i oglądała ‘Misfits’ czym wprowadziła mnie w kolejny tego dnia szok, gdyż byłam przekonana, że, jak zwykle, zastanę ją głęboko w krainie snów:O Usadowiwszy się razem z nią na mym królewskim łożu w naszym pięknym pokoiku [naprawdę jest ładne, kiedyś wstawię focie] obejrzałam pół odcinka serialu i poszłam spać bo kac zaczynał mówić ‘haha nadciągam chujciwdupe’.
Jak na razie z opisu ogólnej sytuacji – studia chyba będą wporzo choć pierwszy tydzień był kosmiczną organizacyjną zamułą, nie wspominając już o odwoływaniu przykładowo dwóch na trzy wykłady jednego dnia. Ale i tak jest spoko. Nie poznałam jeszcze zbyt wielu osób ale wyjebane w to, bo są tu inni zajebiści ludzie, których towarzystwem się raczę w wolnych chwilach – znajomi Ali z akademika, Doro, którą spotkałam przypadkiem w sklepie i się strasznie zdziwiłam bo nie wiedziałam, że też opuściła Gdańsk, no i oczywiście Wróbelek, z którą na razie widziałam się raz i byłam w złym stanie ale nadrobimy bo jutro koncert Horrorszoł łuhuuuu! Warto też zaznaczyć, że zbawienny jak na razie miała na mnie wpływ para krewnych mieszkających zaledwie 3 przystanki tramwajem ode mnie – odwiedziny u cioci i wujka bardzo pomogły mi pokonać początkowego dołka związanego z brakiem tulenia mojego małpiszona [który zresztą przyjeżdża już za kilka dni aaaa!<3333], dostałam wypas obiad i oglądaliśmy sobie razem Milionerów na zmianę z moim nadrabianiem zaległości prasowych w postaci Przekroju, gdzie był śmieszny artykuł o dopalaczach. W ogóle cały czas czytam śmieszne nowinki o dopalaczach, ogólnie chciałabym streścić tę sytuację sformułowaniem ŻAL.PL! Ostatnim razem gdy minęłam jedyny mi znajomy w okolicy smartszop widziałam, że przed zamkniętymi drzwiami stoi typ z kamerą telewizyjną, przy czym przez 5 minut nie wszedł do środka więc stwierdziłam, że nie chce mi się już oglądać tego zajmującego widowiska. Ponadto mimo zadawania się z ludźmi z akademików cały czas tylko piję, WROCŁAW MIASTEM BEZ NARKOTYKÓW!, kurwa, a w Krakowie podobno 1g przyjemności różnego rodzaju kosztuje, w przeciwieństwie do Gdańska, 20zł, skandal! Ale i tak jest pięknie, na początku umierałam na groźną odmianę depresji [spanie kilkanaście godzin na dobę i ogarnianie dopiero po alkoholu], ale jest już dobrze, tylko chwilami łapię smuta jak patrzę na zdjęcia i w ogóle.
No ale chuj, pozdrawiam wszystkie kiciaki z Gdańska i zapowiadam wielki powrót na czas następnego łykendu, zróbcie mojemu chłopakowi dobre party urodzinowe to może wpadnę hihi:*

FuckK-Fed

2 komentarze:

  1. 1. sklepienia krzyżowo-żebrowe <3
    4. hahaha mówiący kac
    78. pozdrów wróbello ode mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiem czy mówisz serio, bo podobno gardzisz jd :(

    OdpowiedzUsuń

.