20091015

'dą send me no flowers, i ain't dead YET

Studia to przepierdolona sprawa. Naprawdę.
Gdyby nie fakt, że chodziłam do topolufki, krzyczałabym 'chcę z powrotem do szkołyyyyy!'. Jedyne co mi pozostaje to standardowe 'leżę i kwiczę', dopóki ktoś mnie nie wyrwie z tego stanu, ktoś taki jak np.na nowo odkryty Poprawiacz Humoru [:*].
DLACZEGO UTWARDZACZE LAKIERU DO PAZNOKCI SĄ TAKIE DROGIE?! Co za gówno!
Przy okazji chciałam polecić doprawdy uroczy film, À l'intérieur, mój pierwszy francuski horror i chyba teraz przeniosę się z Włoch do Francji, opuszczę Argento dla czegoś świeżego i intrygującego, jak scena ukazana poniżej [jak coś to są nożyczki]:



Poza tym chciałam się pochwalić, że jestem Kopciuszkiem - wybrałam wszystkie płatki z fitness z owocami [nawet mój dziadek wie, że lubię wszystkie fitness oprócz tych], które kupiła mi mama nie spojrzawszy na etykietkę. Fajnie jest obudzić się o piątej i wsypywać po trzy chrupky do miski, naprawdę. Jak ktoś chce paczuszkę suszonych owoców - proszę się zgłaszać, acz może zawierać śladowe ilości płatków zbożowych.

Na koniec jedna z najukochańszych foci ever, wstawiam bo już sram w majty z tęsknoty, a jeszcze i tak conajmniej 3 miesiące muszę czekać. Me serduszko się kruszy buuuuuuuuuuuuu!

;( luvya:*

3 komentarze:

.